Jestem osobą, dla której kino jest formą ostateczną, elementem wyrywającym mnie z rzeczywistości, więc szczerze nie interesują mnie te wszystkie zakulisowe dramaty, afery i aferki. Tyle tylko, że pewnych rzeczy nie można ignorować, zwłaszcza tych, które polegają na fizycznym i psychicznym znęcaniu się jednostki uprzywilejowanej na tych, którzy w hierarchii ustanowionej są jej podlegli.
Żyjemy w takim kraju, w którym nawet 45 lat siłą implementowanego kolektywizmu nie wyleczyło nas z choroby elitaryzmu. Wciąż w naszej rzeczywistości funkcjonują jednostki, które wartościują się wyżej, czy to klasowo, czy to przez posiadany przez siebie kapitał. Na szczęście żyjemy w czasach wielkiego zwrotu młodych ludzi ku bardziej postępowym, lewicowym i równościowym wartościom, więc ciche przyzwolenie na bycie bestią zaczyna się burzyć niczym domek z kart.
Taką właśnie cegłą w murze społecznej solidarności jest film Korka Bojanowskiego pod tytułem Utrata równowagi. Jako człowiek kina, skupia się on na konkretnym wycinku naszej przepełnionej toksycznym szlamem rzeczywistości i opowiadając dość hermetyczną historię, pozwala nam spojrzeć na problematykę figury autorytetu w szerszym kontekście. I bardzo dobrze, bo nic nie cieszy mnie tak, jak burzenie nieprzystających do dzisiejszego świata faworytów.
Naszymi oczami jest Maja (Nel Kaczmarek), aspirująca aktorka, która pomimo poświęcenia się dla tego zawodu, nie wierzy w siebie i swój potencjał. Uważa, ze jest w tej grupie studentów, którzy nie znajda pracy po szkole teatralnej, więc ma przygotowany bardziej „racjonalny” plan B. Chce aplikować na marketing i zarządzanie. Wszystko zmienia się w momencie, gdy na jej drodze staje nowy reżyser (Tomasz Schuchardt). Charyzmatyczny mężczyzna ma za zadanie poprowadzić studentów w drodze po dyplom.
Dając Mai główną rolę Lady Makbet, przywraca jej nie tylko miłość do aktorstwa, ale i wiarę w samą siebie. Wkrótce okazuje się jednak, że to nie przedstawienie teatralne mające skutkować dyplomem będzie na celowniku dziewczyny, ale zdemaskowanie prawdziwej natury reżysera. A warto dodać, że ciągnie się za nim nieprzyjemny zapach jego dość niekonwencjonalnych metod dydaktycznych, które w przeszłości prawdopodobnie doprowadziły do samobójczej śmierci jednej ze studentek.
Jeśli myślicie, że Utrata równowagi jest po prostu pełną dramatu historią o dobrej uczennicy i wymagającym, psychopatycznym nauczycielu, to jesteście w błędzie. Co prawda film wychodzi właśnie z takiego, dość sztampowego powiedzmy sobie szczerze punktu, ale cały jego dramat jest na tyle zniuansowany i scenariuszowo rozbudowany, że praktycznie nie ma tutaj osoby bez winy. Rzeczywistość zależna jest od tego, z jakiego punktu na nią patrzymy i kogo narrację przyjmiemy za pewnik.
Jednak prócz bycia po prostu dobrze napisaną, poszerzającą refleksję i zwracającą uwagę na konkretny problem historią, film Bojanowskiego jest również fantastyczną pracą pod względem czystego rzemiosła. Wiadomo, że film oparty o motyw szkoły aktorskiej będzie w tej materii brylował, a Nel Kaczmarek daje tutaj prawdziwy pokaz fizycznej, szarżującej na widza gry, w której autentycznie zatraca się tak, jak jej ekranowa postać. Wtóruje jej fantastyczny Tomasz Schuchardt, którego nie jest to może rola życia, bo takowa chcę wierzyć jeszcze przed nim, ale stanowi mocny wpis w jego aktorskim portfolio.
W ogóle cieszę się, że takie kino w naszym kraju powstaje, bo wciąż wydaje mi się, że nie mówimy popkulturowym kodem o rzeczach trawiących żrącym kwasem większość aspektów naszego życia. Często od środka, niezauważanie dla innych stojących bardziej z boku. I choć cały ten artystowski świat jest mi zupełnie obcy, bo jako przedstawiciel gminu obracam się na co dzień wśród społecznych nizin, to Korek wydobył ze mnie jakieś pokładu szczerego współczucia wobec tych, których klasowo powinienem szczerze nienawidzić. I o takie kino nic nie robiłem.
Oryginalny tytuł: Utrata równowagi
Produkcja: Polska, 2024
Dystrybucja w Polsce: dystrybucjamowiserwis.pl

Życiowy przegryw, który swoje kompleksy leczy wylewaniem żalu w internecie. Nie zawsze obiektywnie, ale za to szczerze.