B.Z.i.K – Prawda czasu z kasetowej taśmy

Dawno, dawno temu powstał hip-hop. Szybko zyskał sobie rozgłos i tak jak każda rzecz został natychmiast skomercjalizowany. Na fali swojej popularności trafił także do nas, czyli do kraju nad Bystrzycą.

Był początek lat 90., czyli czas zmian, pędzącej inflacji i dzikiego kapitalizmu. Czas bogacenia się i pirackich kaset. W tej to rzeczywistości dwóch ludzi postanowiło, że zostanie raperami. Nazywali się Paweł „Mr. Doc” Romek i Grzegorz „Papa Shango” Królikowski, a skład, jaki stworzyli, ochrzczony został B.Z.i.K co jest skrótem od „Batalion Zmarłych i Konających”. Wydali tylko jeden album o poetyckim tytule „Walenie w basenie”. Zawiera on 9 kawałków utrzymanych w raczkującym wówczas u nas stylu hip-hop. Podobnie jednak jak hamburgery z surówką także wczesny polski rap był czymś bardzo swojskim i naznaczonym „naszością”. Mógł powstać tylko na tej ziemi.

B.Z.i.K jest obecnie prawie zapomniany, lecz zasługuje na miano pionierów gatunku. Na pewno zainspirował niejednego twórcę, ale sam również czerpał wpływy z wcześniejszych rodzimych publikacji. Przede wszystkim słychać tu wpływ Kazika i jego raperskich wprawek z początku lat 90. Słyszalne jest to zwłaszcza w sposobie deklamacji tekstów. Kazik nieraz wypowiadał je w sposób bardzo spokojny i pozbawiony emocji, jakby znużony, tak jak, chociażby w utworze Spalam się. Podobnie jest w przypadku B.Z.i.K. Jest to na ich albumie nawet powszechniejsze. Przykładem może tu być Życie Kibica (W Dedykacji 10-temu Sektorowi) bądź Córa Koryntu (Pastisz Enigmy). Beznamiętny wokal zmęczonych życiem bohaterów sprawdza się tu idealnie, nadając kompozycjom nieco ponurego i melancholijnego wręcz sznytu. Jest to jedna z zalet płyty. Nie ma tu miejsca dla zbędnego efekciarstwa czy pozerstwa. Jest szczery przekaz i prawda ulicy.

A ja nie wiem czemu

Też tam z nimi podążam

Choć wiem będą kłopoty

Ciągnie mnie jakaś żądza

Potężnym atutem wydania jest spory stopień autentyzmu, jaki dobiega z utworów. Nie ma tu nawijania o laskach, dragach i o tym, jak to życie jest trudne, a wszyscy nas oceniają. Tutaj mamy dokumentalny wręcz zapis realiów przełomu epok. Były to ponure czasy, gdy całymi dniami padał deszcz, a budynki spowite były w wiecznej mgle. Zimą padał śnieg, a latem latały chrabąszcze. Po upadku systemu każdy próbował sobie jakoś poradzić i się dorobić. W takich okolicznościach przyrody powstały teksty B.Z.i.K’a, które częściowo do dziś są aktualne. Ich siła tkwi w prostych rymach oraz bezkompromisowej treści. Okraszone są do tego pewną dozą ironii i humoru. Również wykorzystane sample, jak i aranżacje zasługują na uwagę. Są użyte w sposób pomysłowy, dzięki czemu kawałki nabierają unikalnego charakteru.

Ja jestem politykiem,

A ty jesteś nikim

Ja jestem wielkim Panem,

A ty prostym chamem

Jednym z takich przykładów jest na pewno wspomniana już Córa Koryntu (Pastisz Enigmy). Utwór ten opowiadający historię pewnej prostytutki wyposażony jest we wstawki budzące skojarzenia z wielce popularnym wówczas zespołem Enigma. Słyszalne w tle francuskie zwroty „Je t’aime” i „L’amour” towarzyszące opisom najstarszego zawodu świata sprawiają iście surrealistyczne wrażenie. Na płycie jest z resztą więcej biografii. Inną wartą uwagi pozycją jest Prawo skina.

Narrator nawołuje tu w przewrotny sposób o tolerancję dla ludzi, którzy nienawidzą mniejszości i chcą bić łańcuchami jej przedstawicieli. Kolejna na liście jest opowieść o polityku, który ma wyborców za nic i boi się tylko, że kiedyś przejrzą na oczy i go obalą. Jak pokazuje obecna sytuacja, nadal to nie nastąpiło, a ludzie wciąż są zaślepieni przez demagogów i manipulatorów, odwołujących się tylko do niskich emocji. Najbardziej jednak wyrazistym kawałkiem jest na albumie ta o kibicu. To mój prywatny faworyt, który w bardzo plastyczny sposób opisuje, co to znaczyło być kibolem w latach 90. Ten i pozostałe piosenki na albumie Walenie w basenie decydują o tym, że jest to pozycja jak najbardziej godna uwagi i polecenia nawet tym którzy nie lubują się w hip-hopie. B.Z.i.K bowiem to coś o wiele więcej niż tylko rymy i kilka bitów. To prawdziwa kapsuła czasu i nadal aktualne świadectwo epoki.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *