Kaliber 9 (1972)

Kocham Włochy, kocham ich kuchnię i kulturę. Nie mogę jednak pojąć tego, jak zakorzenionym w naszej świadomości towarem eksportowym jest włoska przestępczość. Włoska mafia to już popkulturowy romans tak głęboki, że masowo zapomnieliśmy o tym, że wzdychamy do mniej lub bardziej pospolitych bandziorów. Na całe szczęście gdzieś obok hollywoodzkich ballad o twardych facetach z zasadami kwitło inne kino, bliższe włoskiej, ciasnej i zakurzonej ulicy.

Nie będę zgrywał eksperta, nurt poliziotteschi co prawda jest mi znany i kilka mniej lub bardziej popularnych jego przedstawicieli w życiu widziałem, tak nie będę odnosił się do jakichś jego zawiłych niuansów. Postaram się o filmie Kaliber 9 Fernando Di Leo z 1972 roku opowiedzieć bardziej serduchem, niż analitycznym rozumem (gdybym takowy posiadał), bo rozkochałem się w nim bardzo płomiennie.

Film skupia się na Ugo Piazza (Gastone Moschin), byłym więźniu, który po wyjściu z mamra znajduje się pod presją zarówno policji (która jest przekonana, że ponownie skręci na przestępczy szlak), jak byłych wspólników. Kierowana przez Americano (Lionel Stander) banda uważa, że Piazza ukradł znaczną sumę pieniędzy należącej do grupy. Przez cały film widzimy, jak rozdarty mężczyzna wystawiany jest na kolejne próby i pokusy, chociaż wydaje się, że chce wyjść na prostą. Piazza nie ma innego wyboru, jak tylko ponownie zaangażować się w przestępczy półświatek.

W trakcie próby przekonania Americano i jego gangu (w tym Rocco Musco, granego przez Mario Adorfa), że nie ukradł pieniędzy, Piazza również wiąże się również ze swoją byłą dziewczyną, Nelly Bordon (Barbara Bouchet). Wydaje się, że kobieta próbuje przekonać recydywistę do pozostawienia swojej kryminalnej przeszłości za sobą. Ale czy miłość jest mocniejsza niż prawo ulicy?

Od samego początku film łapie nas za gardło i nie zwalnia swojego tempa ani na moment. A jeśli dodamy do tego ciekawą, uliczną intrygę do rozwikłania, to dostaniemy smakowite danie niczym w najlepszej włoskiej knajpie. Di Leo posiada na swoim koncie wiele spaghetti westernów, zanim dał nam Kaliber 9, nakręcił też kilka filmów z nurtu giallo, więc gangsterski thriller był raczej naturalną konsekwencją i odpowiedzią na zapotrzebowanie ówczesnej widowni. Nie chcę iść za daleko w mojej ocenie pracy Di Leo, ale myślę, że gdyby nie opisywany tutaj film, to nie otrzymalibyśmy nigdy takich fantastycznych dzieł, jak Good Time (2017) czy trylogia Pusher (1996-2005).

Bo w zasadzie jest to film skupiony na doświadczeniu bierności w oczekiwaniu na coś, co może ważyć na naszym życiu. Ten motyw jest wzmacniany w wielu kluczowych scenach, w których pasywność Piazza o kamiennej twarzy jest wystawiana na próbę. W jednej z tych scen bohater jest na zmianę przesłuchiwany, prowokowany i są w jego stronę kierowane groźby od komisarza policji Franka Wolffa, który wierzy, że Piazza naturalnie powróci do swoich przestępczych korzeni. W innej scenie, która obraca się wokół bierności Piazza, pokój hotelowy, w którym przebywa mężczyzna, zostaje zdemolowany przez Rocco i jego bandytów. Piazza spoczywa jak gdyby nigdy nic na łóżku, a jego pasywna postawa burzy się tylko wtedy, gdy Rocco drwi bezpośrednio z niego.

Kaliber 9 ma mnóstwo takich właśnie fajnych momentów, nawet te dziwne, na pozór odklejony motywy komediowe. W pewnym momencie Rocco rozmawia z kurierem, poprosi go, aby sprawdził paczkę, ponieważ „mógł zostać oszukany„. Gdy kurier i budka telefoniczna, w której stoi, zostaje wysadzona w powietrze, Rocco ostrożnie odkładając telefon, ogłaszając chłodno „został się oszukany„. Ja lubię takie rzeczy, bo choć wciąż grają nam dość makabryczne nuty, stanowią pewien wentyl. Bo film sam w sobie jest bardzo brutalny i już na poziomie samej atmosfery nie patyczkuje się z widzem, trzymając go na krawędzi fotela od samego początku po napisy końcowe.

Cóż mogę dodać tutaj więcej, idźcie i oglądajcie Kaliber 9, bo to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, przedstawiciel tego niszowego, martwego już dziś nurtu. Już nawet nie mówię o tym, jak cenny jest to tytuł dla wszystkich fanów makarońskiego kina mafijnego, tylko tak całościowo to po prostu fantastycznie zrealizowane, jeszcze lepiej poprowadzone kino, przy którym czuć sam czegoś bardziej wykwintnego. A najlepiej to zapoznajcie się też z innymi filmami Di Leo, warto.

Oryginalny tytuł: Milano calibro 9

Produkcja: Włochy, 1972

Dystrybucja w Polsce: chili.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *