The Legend of Bigfoot (1976)

Nazywam się Ivan Marx. Film, który zaraz zobaczycie, jest autentyczny. Stanowi zapis ostatnich dziesięciu lat, które zmieniły moje życie. Eskimosi nazywają temat mojej opowieści „Buszmenem”, Indianie Colville ze stanu Waszyngton „Sasquatch” a plemię Hoopas z północnej Kalifornii nazywa go „Oma”. Ale teraz nazwijmy go „Wielką Stopą”. ”

Właśnie takimi słowami zostajemy powitani w debiutanckim filmie Ivana Marxa, The Legend of Bigfoot. Nakręcony u szczytu popularności tajemniczej istoty, o której relacje spływały ciurkiem z całej Ameryki Północnej, obraz nie jest jednak fabularyzowaną historią a dokumentem składającym się w głównej mierze z dokumentalnych materiałów na temat lokalnej fauny i flory.

Po obejrzeniu filmu można odnieść wrażenie, że Ivan wraz z żoną Peggy to trochę tacy Ed i Lorraine Warren świata kryptozoologii! Zanim jednak naszym oczom dane będzie zobaczyć Wielką Stopę w jej naturalnym środowisku, sympatyczne małżeństwo z prowincji pokaże nam swoje ranczo, kurczaki oraz sąsiadów. Od dwójki mężczyzn słyszy historię o tajemniczym, człekokształtnym stworzeniu, więc uzbrojony w kamerę postanawia ruszyć w las.

Ale nie liczcie na to, że to właśnie ten moment! Zanim włochata kreatura przemknie gdzieś przez ekran, zobaczymy brutalne ślady jej bytowania oraz kolejne relacje ludzi, którzy mieli z nią bezpośredni lub pośredni kontakt. Tak więc posłuchamy legendę o porywającym dzieci potworze, zbadamy martwego niedźwiedzia, któremu coś ukręciło kark i… dowiemy się o tym, jak lokalsi łowią pstrągi i opiekują się swoją trzodą.

Cały film zobaczysz tutaj:

Co z tytułową Wielką Stopą zapytacie? Pod koniec filmu podniecony głos Marxa informuje nas, że zaraz zobaczymy najlepszy dowód na istnienie kryptydy. I co? Gdzieś pomiędzy drzewami albo na odległym brzegu wielkiej rzeki pojawia się czarna sylwetka. Czy jest ona w jakikolwiek sposób przekonująca? Nie.

Jestem nawet skłonny zażartować, że to sama Peggy wskoczyła we włochaty kostium i wesoło hasa po prastarym mateczniku. Biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo potwór ten rozpalał wówczas wyobraźnie, dziwne jest, że nikt jej omyłkowo nie odstrzelił! Czy te kilkusekundowe nagrania są straszne? W żadnym wypadku, jednak trzeba przyznać, że mają klimat.

Osobiście jednak nie mogę zaliczyć seansu The Legend of Bigfoot do nieudanych. Osobista słabość do samego potwora, jak i całego nurtu Sasquatchploitation, klimat pionierskiego wręcz w dziczy i ta miłość do tematu Marxów wylewająca się z ekranu to coś, co naprawdę mnie zauroczyło. Idealny film na niedzielne popołudnie, gdzieś pomiędzy programem o Puszczy Białowieskiej a rafą koralową na TVP.

Oryginalny tytuł: The Legend of Bigfoot

Produkcja: USA, 1976

Dystrybucja w Polsce: YouTube

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *