„Pogadajmy o kinie superbohaterskim, jeśli chcesz, bo to zmiażdżę. Jest kurewsko nudne jak gówno”.
Ridley Scott nie jest pewien, jaki będzie jego następny projekt, ale jest absolutnie pewien, że nie będzie to film o superbohaterach. Po pierwsze, uważa, że zdecydowana większość z nich jest do bani. Ale mówi też, że stworzył już kilka własnych. Jednym z nich jest jego arcydzieło kosmicznego horroru z 1979 roku.
„Dlaczego filmy o superbohaterach nie mają lepszych historii?” — pyta retorycznie Scott w nowym wywiadzie dla Deadline. „Daj spokój. Są one w większości uratowane dzięki efektom specjalnym, a to staje się nudne dla każdego, kto pracuje z efektami specjalnymi, jeśli ma się na to pieniądze”.
„Ich scenariusze nie są dobre” – kontynuuje. „Wydaje mi się, że nakręciłem trzy świetne scenariusze filmów o superbohaterach. Jednym z nich byłby Obcy z Sigourney Weaver. Jednym byłby pieprzony Gladiator, a drugim Harrison Ford [w Blade Runner (1982)]”.
Oczywiście scharakteryzowanie tych trzech filmów jako opowieści o superbohaterach nie jest zbyt dalekie od prawdy. Tak jak status Final Girl Ripley zapisał jej postać w annałach historii grozy, tak jej kultowy skafander kosmiczny umieszcza ją w szeregach klasycznie ubranych bohaterów komiksów. W rzeczywistości jej strój, stworzony przez projektanta kostiumów Johna Mollo, łączy estetykę starożytnego stroju samurajskiego wojownika z surrealistycznymi akcentami francuskiego artysty komiksowego Moebiusa, który dostarczył wstępne projekty do filmu.
Scott dodaje, że w Łowcy androidów Rick Deckard bardziej zapada w pamięć ze względu na swoją złożoność niż bohaterskie wyczyny. „Harrison Ford był superbohaterem. Ale wszyscy byli zdezorientowani, ponieważ na końcu przyćmił go inny superbohater, którego uważali za złego faceta, ale okazał się tym dobrym. Myślę, że to całkiem fajne”.
Źródło: deadline.com
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.