Kręgosłup nocy (2021)

Informacje o wydanym u nas przez Velvet Spoon Kręgosłupie nocy uderzały mnie z każdej strony i wszystkimi, możliwymi kanałami promocji. I choć okazja do obejrzenia go w domowym zaciszu była kusząca, to jednak kiedy zobaczyłem go w repertuarze mojego lokalnego kina, czym prędzej pobiegłem po bilet. Teraz wiem, że zrobiłem bardzo dobrze, bo jest to przeżycie zdecydowanie kinowe!

Nakręcony w całości w technologii rotoskopowej film to mroczna i arcybrutalna historia fantasy zdecydowanie dla dorosłego widza. Choć bazuje ona na dość prostych archetypach dobra i zła, to jednak ostra forma, w jaką wszystko zostało tutaj przyodziane, może być zapalnikiem wielu koszmarów dla mniej odpornego widza. Krew się leje, nagie ciała są rozcinane i palone, a zewsząd bije umorusany w błocie fatalizm, no czego chcieć więcej w tych landrynkowych czasach?

Historia rozwijana jest poprzez krótkie opowieści przekazywane Strażnikowi (Richard E. Grant) przez bagienną wiedźmę Tzod (Lucy Lawless). Tzod wyruszyła (nago) na szczyt ośnieżonej góry, aby szukać u Strażnika wskazówek lub odpowiedzi na pytanie, dlaczego magiczna roślina, Wykwit, zakwitła wśród ludzkości i jakie skrywa odpowiedzi. Historia zaczyna się od tego, że Tzod zostaje schwytany przez pompatycznego Lorda. Spotyka uczonego Ghal-Sura, który okazuje się żądnym władzy człowiekiem, gardzącym ludźmi. W miarę trwania filmu jedna rzecz staje się jasna: to tylko spektakl i wibracje. Te postacie nie mają większego znaczenia, podobnie jak historia.

Fabuła Kręgosłupa nocy nie ma praktycznie żadnego znaczenia i czasami sama potyka się o własne nogi. Morał tego wszystkiego jest prosty – ludzie pragnący władzy z natury są okropni i źli. Ale specyficzna forma animacji pozwala na pewne zamknięcie wszystkiego w ramy konwencji i ukazanie nam niektórych bardzo brutalnych czy groteskowych scen bez zbędnego uszczerbku na naszym żołądku. Surowość człowieczeństwa uchwycona w filmie, a także splendor fantazji i magii idealnie współgra z mocno psychodeliczną plastyką filmu, która czasami przypomina naprawdę zły trip po kwasie.

Rotoskopowa animacja to powrót do czasów, kiedy kino gatunkowe spod znaku przygody, takie, jak właśnie Kręgosłup nocy, wciąż mogły przyciągać wzrok, szokować i prowokować. Może nie ma już takiego wpływu, ale jej charakterystyczny styl pozostaje mocnym chwytem marketingowym, zachęcając do delektowania się każdą chwilą napięcia i każdą otrzeźwiającą nas z transu sceną śmierci. Film trwa zaledwie półtorej godziny, ale jest to odpowiedni metraż, który nie otępi naszych zmysłów do końca.

Osobiście klimat i realia tej opowieści przypominały mi moją ulubioną, starusieńką skradankę Thief Gold z 1998 roku. Mamy tutaj dziwaczny świat łączący w sobie steampunkową technologię, średniowieczny setting, magię będącą na równi z nauką i tajemnicze, pierwotne kulty skupione wokół mrocznej natury. Ręcznie malowane plenery są piękne, zachwycające i, jak lubię, pełne szczegółów. Animacja początkowo może wydawać się nieco skokowa, ale uwierzcie mi, wystarczy tylko chwili, aby nasze oczy totalnie zespoiły się z tym, co wyświetla się na ekranie.

Współczesne animacje potrzebują głębi emocjonalnej, aby odnieść sukces, i niestety tutaj Kręgosłup nocy również zawodzi. Film przeskakując przez zbyt wiele różnych historii, aby widz mógł zaangażować się emocjonalnie w którąkolwiek z postaci. Niektóre z opowiadanych tutaj historii aż proszą się o to, aby rozwinąć je w jakikolwiek sposób. Dlatego też dla wielu, w tym i dla mnie, widowisko to nie będzie miało do zaoferowania nic więcej, aniżeli tylko wizualne uniesienie.

Twórcy filmu, Philip Gelatt i Morgan Galen King, podtrzymują swoją wizję i wyraźnie inwestują w promocję gatunku z nowoczesną wrażliwością. Ich celem jest instynktowna forma opowiadania, która obejmuje szok i podziw. A wszystko to w połączeniu z muzyką techno-rockową, która podkreśla zaangażowanie filmowców w odnowienie oldschoolowego gatunku fantasy o mieczu i czarach. W miarę jak film zbliża się do końca, można docenić animację rotoskopową, ścieżkę dźwiękową i pracę głosową niektórych aktorów. Jednak mroczna struktura narracyjna i brak głównego bohatera działa tylko wbrew dobrej woli, jaką posiadał film.

Oryginalny tytuł: The Spine of the Night

Produkcja: USA, 2021

Dystrybucja w Polsce: velvetspoon.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *