Co robimy w ukryciu – sezon 5 (2023)

To już kolejny sezon, kiedy uśmiechem na twarzy zasiadałem co tydzień, by oglądać przygody mojej ulubionej obecnie ekipy krwiopijców. I jestem naprawdę pod wrażeniem, że z piątą serią serial ten skrupulatnie podnosi poprzeczkę, zaskakując, śmiesząc i trochę nawet strasząc jak nigdy wcześniej. Szalona rodzina wampirów staje oczywiście przed nowymi wyzwaniami, które niejako rzutują na całą historię, dając nam kilka naprawdę ciekawych zwrotów akcji.

Po finale sezonu numer 4, w którym Guillermo (Harvey Guillén), mając dość czekania, aż jego pan Nandor (Kayvan Novak) łaskawie przemieni go w wampira, udał się do innego krwiopijcy, aby go ugryzł. Teraz seria piąta śledzi jego pokraczny start w procesie przemiany w dziecko nocy. Bo mimo że został ugryziony, nie zamienił się jeszcze w prawdziwego wampira, wciąż zdolnego do jedzenia normalnego pokarmu i wychodzenia na słońce.

Gdy coraz więcej domowników zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, co zrobił, poczynając od Laszlo (Matt Berry), głównym celem sezonu staje się ukrywanie informacji przed Nandorem, ponieważ wyjawienie prawdy byłoby ugodzeniem w jego nadmuchane ego. Gdyby Nandor się dowiedział, prawdopodobnie zabiłby Guillermo, a potem siebie z powodu poczucia niewypowiedzianego upokorzenia.

Odkąd tylko poznaliśmy Guillermo, wiemy, że jego największym na świecie pragnieniem jest bycie wampirem. Nawet po tym, jak dowiedział się, że technicznie jest potomkiem Van Helsinga, jednego z najbardziej znanych łowców wampirów w historii. W międzyczasie jednak Guillermo stał się sercem i duszą tej serii – co może nie być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że jest jedyną postacią, której serce dosłownie wciąż bije (choć sytuacja ta ulega zmianie w piątym sezonie). To bohater, który spędził ostatnie dziesięć lat, robiąc tylko to, o co go poproszono, kosztem zrobienia czegokolwiek dla siebie. Więc moment, w którym zamierza przejąć kontrolę nad własnym losem, prosząc kolegę wampira, aby go ugryzł, było ekscytujące i stanowiło naprawdę dobre zakończenie poprzedniego sezonu.

Analogicznie więc finał sezonu 5 nie jest resetem, nawet jeśli wydaje się, że wszystko wraca do statusu quo. Wszystkie drogi do niego prowadzące tylko podkręcają i tak już fantastycznie nakreśloną dynamikę w grupie naszych wampirów. Wszyscy bohaterowie trochę się zmienili, przede wszystkim na polu traktowania Guillermo. Chęć Laszlo, by pomóc Guiellermo zdiagnozować to, co powstrzymuje go przed przemienieniem się w wampira, jest jednym z najlepszych, komediowych fragmentów tego sezonu i staje się pretekstem do pokazania nam wyjątkowo niepokojących obrazów. Wykorzystując DNA Guillermo na swoich badanych, Laszlo tworzy wszystko, od latających żab po gadające świnie z twarzą swojego podwładnego. Powtórka z Wyspy doktora Moreau tylko w wydaniu Taiki Waititi.

Epizody takie, jak wspomniane Hybrid Creatures, napisane przez Jeremy’ego Levicka i Rajata Suresha oraz Urgent Care Sama Johnsona i Chrisa Marcila, najlepiej oddają ton serii, osiągając idealną równowagę między humorem a namacalnym horrorem. Jest to w gruncie rzeczy komedia, która z formatu mockumentu czyni zabawę z popkulturowymi zasadami wampiryzmu. Oznacza to, że Laszlo może zrobić krem przeciwsłoneczny z potu Guillermo i cieszyć się dniem na plaży, a w innych przypadkach oznacza stworzenie hybrydy zwierząt i ludzi. To właśnie ta chaotyczna energia sprawiła, że serial jest tak konsekwentnie zabawny, ponieważ nie możemy spodziewać się, dokąd to wszystko zmierza.

Premierowy odcinek, napisany przez Marikę Sawyer i wyreżyserowany przez Yanę Gorskay, po raz pierwszy pokazuje nam grupę wampirów zwiedzającą lokalne centrum handlowe. Zaskakujące jest to, że serial nigdy wcześniej tego nie robił! Kolejny odcinek, napisany przez Jake’a Bendera i Zacha Dunna, także wyreżyserowany przez Gorskay, opowiada o wampirach biorących udział w inauguracyjnej paradzie równości. To odważny, a zarazem dość naturalny i odświeżający dla serialu ruch, bo zawsze kręciło mnie oglądanie tych mitycznych istot w jakże prozaicznym dla nas, ludzi, środowisku.

Wciąż fascynuje mnie, jak konsekwentnie serial ten trzyma wysoki poziom, podnosząc swoją własną poprzeczkę coraz wyżej z każdym sezonem. Już tak bardzo zżyłem się z tą dysfunkcyjną rodziną wampirów, że chyba nie potrafię sobie wyobrazić na tym etapie całkowitego zakończenia produkcji serialu. Z jedną z najsilniejszych obsad aktorskich w historii telewizji, która nadal znajduje wiele dziwacznych sposobów na odgrywanie swoich postaci, Co robimy w ukryciu nadal stanowi coroczną atrakcję, której wyczekuję z niesłabnącym entuzjazmem. Dawać mnie już ten sezon szósty!

Oryginalny tytuł: What We Do in the Shadows

Produkcja: USA, 2023

Dystrybucja w Polsce: hbomax.com

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *