Nie ocali cię nikt (2023)

Należę chyba do tej grupy osób, które uważają inwazję czy nawet obecność kosmitów jako cholernie przerażającą. Muszę się do tego przyznać, bo często spotykałem się z opinią, że UFO nijak nie kojarzy się z horrorem, bardziej z fantazyjnym science-fiction. Na całe szczęście produkcje takie jak omawiana właśnie tutaj utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że szare ludziki i latające spodki mogą jeżyć włos na karku równie skutecznie, co duchy, demony czy zamaskowani mordercy.

Nie ocali cię nikt stoi nieco w rozkroku między popularnymi tropami kina traktującego o kosmitach. Z jednej strony mamy tutaj dość kameralny horror o abdukcji, z drugiej zaś inwazję na całego, taką, która dotyczy w zasadzie całej ziemskiej populacji. I mówiąc o tym teraz, brzmi to na niezły rozgardiasz i scenariuszowy bajzel, ale uwierzcie mi, to jeden z lepszych filmów w tej tematyce, które powstały w ogóle!

Całe niepokojące zamieszanie obserwujemy z perspektywy Brynn (Kaitlyn Dever), młodej kobiety samotnie mieszkającej gdzieś na prowincji. Towarzystwo pastelowych domków i idealnie przystrzyżonych trawników jednak nieprzyjazne naszej bohaterce, bo od początku obserwujemy, że przez lokalną społeczność skazana została na ostracyzm. Dlaczego? Ta tajemnica pozostanie z nami praktycznie do samego końca filmu. Brynn koresponduje również ze zmarłą przed laty przyjaciółką, i choć brzmieć może to dziwnie, działa to jak terapia.

Pewnej nocy Brynn budzą ze snu hałasy przed domem. Z początku traktuje to jako inwazję szopów na jej kosze ze śmieciami, ale dość szybko odkrywa, że stała się ofiarą dziwacznego intruza. W tym momencie film nabiera już kształtów konkretnego horroru, bawiąc się nurtami home-invasion. Ta gatunkowa żonglerka w rękach reżysera Briana Duffielda wypada zaskakująco zgrabnie, bo dość szybko zostają odkryte przed nami karty dosłownie nie z tej ziemi.

Omawiany tutaj film należy do tego grona produkcji, o których najlepiej nie wiedzieć nic przed seansem, dlatego też nie będę Wam tutaj pisał o tym, co zobaczycie. Mogę tylko zdradzić tyle, że całość w ostatecznym rozrachunku ma bardzo mocny posmak nieco kiczowatego kina klasy B, któremu najbliższej do klasycznych odcinków serialu Strefa mroku (1959-). I jest to coś, co osobiście bardzo sobie cenię, bo takie wyrwanie się z ram kina kręconego zupełnie na serio pozwala pójść w kierunkach, których zapewne przestraszyliby się co bardziej „normalni” twórcy. A tutaj zaskoczycie się nie raz!

Głównym chwytem Nie ocali cię nikt, o którym wiadomo było już przed premierą, jest to, że historia to opowiedziana została tylko obrazem i dźwiękiem, bo dialogi tutaj praktycznie nie istnieją. Fajnie, bo nadaje to produkcji nie tylko lekkiej nuty awangardy, ale niejako urealnia jej fantazyjne posunięcia. Bo wiecie, bohaterkę obserwujemy w jej samotnej walce o przetrwanie i raczej mało kto wtedy barwnie komentuje każdy swój ruch czy reaguje otwartym monologiem na kolejne wydarzenia. Zabieg jest to co najmniej ciekawy, w bardzo organiczny sposób będący czołowym niuansem filmu.

Dzieło Duffielda staje się nieco bardziej ambitne wizualnie i tematycznie, gdy wchodzi w swój ostatni akt. Wtedy też odkryte zostają nam kolejne karty stojące za tajemnicą głównej bohaterki, sprawiając, że film ten czytać możemy jako coś więcej niż tylko samotną walkę o przetrwanie z ponadnaturalnym przeciwnikiem. Nie jest to jednak nic, co zmieni Wasze postrzeganie świata czy poruszy zupełnie nowe pokłady empatii, ale miło jest zawsze widzieć, że twórca ma ochotę przemycić coś więcej i zostawić nas z jednym czy dwoma pytaniami po seansie.

Dlatego też Nie ocali cię nikt będzie najbardziej rezonować z entuzjastami gatunku, którzy lubią od czasu do czasu po prostu dać się wciągnąć w wartką, pełną napięcia historię, która jednak ma w sobie pierwiastek trafnego lub nie komentarza na temat współczesnych chorób cywilizacyjnych. Ale nawet jeśli będziecie mieć to gdzieś, to wciąż po prostu dobrze skręcone straszydło, idealne na niezobowiązujący seans. Ja bawiłem się świetnie, ale też jako widz mam dość nisko zawieszony próg wejścia, przez co dziwne światła na niebie i szarak za oknem z miejsca podnoszą me ciśnienie.

Oryginalny tytuł: No One Will Save You

Produkcja: USA, 2023

Dystrybucja w Polsce: disneyplus.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *