„It’s happening again”. Wyjaśniamy serial „Twin Peaks” część 1

Zanim David Lynch i Mark Frost stworzyli swój surrealistyczny świat, telewizyjne produkcje nie różniły się od siebie niczym szczególnym. Ot, nudne i powtarzające te same schematy seriale. Lynch po nakręceniu Blue Velvet (1986) chciał zrobić serial, który opierałby się na historii morderstwa, choć wiedział, że w tamtym czasie, był to niespotykany format. Kiedy 8 kwietnia 1990 roku wyemitowano pilotowy odcinek Miasteczka Twin Peaks, nikt nie spodziewał się, że ludzie natychmiast oszaleją na jego punkcie, a po trzydziestu latach serial wciąż będzie wzbudzać ten sam zachwyt i niepokój.

Fabuła wydaje się bardzo prosta – w małym miasteczku ginie młoda dziewczyna. Na miejsce przybywa agent FBI, który ma pomóc lokalnym władzom w śledztwie dotyczącym morderstwa. Gdyby zostawić jedynie ten wątek i poprowadzić go do samego końca, dając widzom gotowe rozwiązanie na sam koniec, to nigdy nie moglibyśmy nadać Miasteczku Twin Peaks statusu kultowego. To właśnie wszystkie wydarzenia, które rozgrywają się obok i są powiązane z brutalnym wydarzeniem, odgrywają najważniejszą rolę. Bohaterowie – przerysowani, momentami karykaturalni, tak bardzo charakterystyczni – tworzą całą otoczkę serialu. Elementy psychozy, niewyjaśnionych zjawisk, tajemniczych postaci tworzą przeciwwagę dla sytuacji często komicznych, groteskowych.

Ikoniczna tablica witająca gości miasteczka

Co zatem spowodowało, że Miasteczko odnosi wciąż tak ogromny sukces? Czy będzie to fakt, że między powstaniem drugiego i trzeciego sezonu minęło równe 25 lat (tak istotne w fabule)? A może odpowiedź znajdziemy w samej formie, w jakiej został on nakręcony. Zawierający w sobie element opery mydlanej, zagadkę kryminalną, wydarzenia paranormalne i cechy sitcomu serial zebrał całą telewizję przełomu lat 80. i 90. w jedno. Stał się inspiracją dla późniejszych produktów popkultury i wywarł mocny wpływ na późniejsze produkcje telewizyjne.

Jedni będą doszukiwać się w nim głębszego znaczenia, inni zaś zachwycą się surrealizmem Lyncha i scenariuszem Frosta, nie tworząc dodatkowych interpretacji. Ale Miasteczko Twin Peaks może znaczyć coś zupełnie innego, niż do tej pory mogło nam się wydawać. W dokładnej analizie postaramy się przeprowadzić Was przez świat Laury Palmer, a zaznaczamy, że nie będzie to krótka lektura! Opierając się na własnej obserwacji i filmie Twin Peaks Actually Explained, wybraliśmy najważniejsze elementy układanki. Jesteście gotowi? Zaczynamy!

Zobacz Twin Peaks Actually Explained tutaj:

Część I

Zakładając, że widzowie zostali potraktowani jak uczestnicy wydarzeń, a nie tylko baczni obserwatorzy, moglibyśmy nazwać ich detektywami. Świetnym tego przykładem jest film, będącym preludium do zdarzeń w Twin Peaks, Ogniu krocz za mną (1992), w którym Dale Cooper, agenci Desmond i Stanley symbolizują nas – widzów i detektywów, a Gordon Cole – reżysera, naszego mentora. Choć początkowo historie bohaterów wydawały się dość oczywiste, to było to jedynie nakreślenie ich charakterów i relacji. Trzeba tu wspomnieć o tym, że Lynch kieruje się w swoich filmach dualizmem – istnieniem dobra i zła. Obie te wartości muszą się wyrównywać. W jednym z wywiadów mówi o tym, że im więcej jest mroku, tym więcej światła możemy dostrzec. Tak też jest w Twin Peaks – złe i tragiczne rzeczy przeplatają się z tymi dobrymi, działając na zasadzie kontrastów. Kiedy oglądamy serial, w pewnym momencie nie zastanawiamy się już nad tym „kto zabił Laurę”, ale „kim ona była”. Świat jest tak zbudowany, by każdy bohater był ze sobą powiązany, a „mrok” w miasteczku jest równoważony przez ilość „światła” – nadziei i śledztwa. Kiedy już wiemy, że całość zbudowana jest na zasadzie balansu, łatwiej będzie nam zrozumieć, co David i Mark chcieli nam przekazać.

Część II

Trzeci sezon Miasteczka Twin Peaks zrodził jeszcze więcej pytań. Wydaje się jednak, że to my sami chcieliśmy doszukać się w nim jakiegoś głębszego sensu. Lynch uważa, że telewizja przepełniona jest złem – morderstwami, tragediami, dlatego stworzona została postać Boba, jako przedstawiciela jej mrocznej strony. Z drugiej strony mamy Olbrzyma, który tworząc postać Laury – personifikacji dobra – zapewnia balans i równowagę.

Kluczem w tym wszystkim jest fakt, że serial WIE o tym, że jest serialem. Bohaterowie stopniowo rozumieją odgrywane przez siebie role. Zwracając uwagę na barwę błękitnego światła, które pada na twarz Laury w Czarnej Chacie, mamy wrażenie, że oświetla ją ekran telewizora. Dopiero na sam koniec główna bohaterka rozumie, że to wszystko było częścią scenariusza. Cały serial trwa tak długo, jak długo nierozwiązane jest śledztwo śmierci Laury Palmer, a jej śmierć była konieczna, by cała fabuła serialu się narodziła. Każdy akt morderstwa i odnajdywania poszlak miał doprowadzić do wszystkich wydarzeń po dwudziestu pięciu latach.

Samo istnienie dwóch światów – tego, w którym żyją postaci serialu oraz Convenience Store to nic innego jak podział między naszym realnym światem, a tym telewizyjnym. Nie bez powodu słyszymy w nim dźwięki elektryczności, często pada słowo electricity, bo to właśnie dzięki niej mamy dostęp do programów w TV, a co za tym idzie – uczestniczymy w nich. Scena z Monicą Bellucci w 3 sezonie mówi o tym, że to właśnie Lynch jest śniącym, który wyśnił nam świat w Twin Peaks.

Część III

Nie bez powodu w Czarnej Chacie są czerwone zasłony – to teatr. Karzeł, który mówi, że pochodzi z miejsca, gdzie ptaki śpiewają, a w powietrzu zawsze jest muzyka – to zaś TV. Ponownie wracamy do elektryczności, którą przypomina nam śpiew ptaków, ale jest ona personifikowana przez ogień. Fire walk with me – ogień w tym zdaniu znaczy tyle, co ciągły przepływ prądu, dostarczanie energii, by akcja w serialu mogła trwać nadal. Może on przenosić dobre lub złe informacje.

Ciekawostką będzie też pojawiający się rok 1956. Według Lyncha był on istotnym w historii telewizji. Odbyła się wtedy premiera pierwszej opery mydlanej, Czarnoksiężnika z krainy Oz, ale to też początki rock’n’rolla, dlatego Karzeł mówi: let’s rock!

Agent Dale Cooper delektuje się „cholernie dobrą kawą”

Część IV

Wracamy znów do kwestii równowagi, tak ważnej w świecie Lyncha. Jej symbolem jest Laura, która posiada zarówno cechy dobre, jak i złe. Ona jest The One, a wszystko sprowadza się właśnie do niej. Pojawienie się Boba jest niejaką chęcią zaburzenia tej równowagi –  chce ją posiąść, by niszczyć i wprowadzić zło. Jego celem jest spowodowanie jak najwięcej bólu, by widz miał co oglądać. Nawet Mike nakręcał Boba, tworząc popyt i podaż na przemoc w TV.

Jakie znaczenie mają zatem sowy, które tak, jak i Bob, są powracającym elementem w całym serialu? Mają duże oczy, a dzięki nim łatwiej dostrzegają coś w ciemności i mroku. Do tego dochodzą nam wieże transmisyjne, które mają taki sam kształt jak sowy. Gra słów również nie jest przypadkowa: Open Wire Lines to O.W.L. Owl to sowa, która jest jak wieża z wysokim napięciem, przewodząca elektryczność.

Część V

Na pewno kojarzycie to, czym karmiły się postaci w Czarnej Chacie. Była to garmanbozia, czyli papka z kukurydzy symbolizująca zło. W trzecim sezonie Mr. C. oraz Cooper zwracali ją, kiedy mieli powrócić tam, skąd przybyli. Żywił się nią również wnuczek pani Tremond (uprawiający magię). Jeden z pierwszych filmów Lyncha – The Grandmother (1980) jest o chłopcu, który dorasta przy babci. Można powiązać go z miłością, jaką darzy ona swojego wnuczka w Twin Peaks, tym samym odmawiając spożycia garmanbozii i unika tym samym zła.

Epizodyczność postaci to również element, który wprowadza nas w kolejne wątki, bądź ich rozwinięcia. Takimi osobami są Teresa Banks oraz agent Philip Jeffries. Ona dodała kluczowe szczegóły do śledztwa w sprawie śmierci Laury Palmer. Natomiast Jeffries w swoim krótkim fragmencie w biurze FBI przekazuje krótką wiadomość o spotkaniu w „sklepie”, mówiąc, że “To sen. Żyjemy we śnie.”. Po tych słowach znika. Tak, jak Teresa, a nawet agent Desmond. Wszyscy oni niknęli całkowicie, bo ich rola została już spełniona, niczego więcej nie wnieśliby do fabuły serialu. Stali się częścią tajemnicy, zyskując naszą uwagę, bo objęło ich śledztwo, a film, serial, mogły dzięki nim powstać.

CDN.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *