Hunter Hunter (2020)

Zupełnie nie wiedziałem, czego spodziewać się zasiadając do nakręconego przez Shawna Lindena dreszczowca Hunter Hunter. Widząc wcześniej jedynie przelotnie zwiastun, domyślałem się tylko jednego, nie będzie to prosta rozrywka, a opowieść o czymś głębszym ukryta pod płaszczykiem (siatką leśną?) horroru. Mimo że moje przypuszczenia okazały się trafne, film i tak zaskoczył mnie z siłą szarżującego przez puszcze żubra.

Na pierwszy rzut oka Hunter Hunter to studium na temat żyjącej poza system społecznym rodziny. Są lata 90., Mersault (Devon Sawa) wraz z żoną Anne (Camille Sullivan) i 13-letnią córką Renee (Summer H. Howell) wiedzie samowystarczalne życie w leśnej głuszy, utrzymując się ze sprzedaży futer i skór. Kobieta wydaje się nieco skulona pod butem twardo stąpającego po leśnej ściółce męża, sugerując, że czas wrócić do cywilizacji.

I już na tej płaszczyźnie Lindenowi udaje się wykreować gęsty niczym świerkowy młodnik klimat rodzinnego konfliktu interesów reprezentowanego przez dorastającą córkę. Ona uważa, że dziewczyna powinna mieć kontakt z rówieśnikami, uczyć się i po prostu żyć normalnie, on, że jej miejsce jest w lesie, z dala od ludzi. Dla Mersault życie w leśnej głuszy to sposób na ucieczkę, być może traumatyczne echo jakiś dawnych wydarzeń. Dla tego mężczyzny odległość od ludzi jest tak ważna, że jest gotowy poświęcić dla niej nawet swoją rodzinę.

W tym już napiętym okresie życia rodziny zjawia się ktoś jeszcze. Wygłodniały wilk, który kiedyś naprzykrzył się rodzinie, powraca w okolice siejąc strach w sercach jej członków. Podczas wyprawy mającej na celu zabicie nazbyt agresywnego drapieżnika, Mersault odnajduje w lesie kilka ciał. Te nie wydają się jednak dziełem psowatych.

Hunter Hunter to film, który od początku wciąga nas w swe sidła, podkreślając surowość snutej przez siebie opowieści. Dużą rolę gra tutaj myśliwska etyka, tropienie, oprawianie zwierzyny i wpisana w cały ten sport brutalność. W pewnym momencie główny bohater znika gdzieś między drzewami, zmuszając Anne do przejęcia całego tego bałaganu we własne ręce. I powiem Wam szczerze, napięcie wtedy sięga zenitu, choć prawdziwa jego erupcja przychodzi dopiero w finale!

Gdzieś po połowie filmu rezolutny widz szybko domyśli się, o co tutaj chodzi i kto (lub co!) jest największym zagrożeniem w lesie. Sam przewidziałem kierunek, w jakim pójdzie fabuła, choć oczywiście za osobę rezolutną nie uważam się sam i nie uważają mnie moi znajomi. Jednak nawet jeśli ta scenariuszowa wolta wydaje się oczekiwana, samo epilog to jest już tak mocny strzał w pysk, że wyrył mi się w głowie tak samo, jak zakochane dzieciaki dłubią nożem w korze drzewa.

Ale tak zachwycam się tym Hunter Hunter, a w internecie film nie cieszy się zbytnio jakimś uwielbieniem widowni, w przeciwieństwie do krytyków. Bo tak, film czasami potrafi wytrącić nas ze swojego przyziemnego, brudnego klimatu kiepsko wklejonym w tło zwierzakiem czy zirytować naprawdę dziwacznym zachowaniem bohaterów. No i co z tego, te małe potknięcia w zupełności nie przeszkadzają produkcji tej trzymać nas za gardło do samego końca.

Film Shawna Lindena z czystym sercem umieszczam w moim rankingu najlepszych produkcji 2020 roku! Bez zbędnego przeciągania i bez narażenia się na wrzucenie Wam spoilerów zachęcam do obejrzenia Hunter Hunter. Pamiętajcie tylko, nie jest to lekki film na luźny wieczór z popcornem i browarkiem w ręku. Jeśli chcecie poczuć się zmieszani z krwią i błotem, by w końcu przeżyć ekstremalnie brutalne katharsis, zaserwujcie sobie te półtorej godziny na tę produkcję.

Oryginalny tytuł: Hunter Hunter

Produkcja: Kanada, 2020

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *