Dave – sezon 3 (2023)

Zawsze zachwycało mnie i jednocześnie dziwiło, jak mało mówi się o serialu Dave (2020-), który, choć wydaje się dziełem stosunkowo małym, skutecznie wyrósł w moim mniemaniu do czołówki współczesnej rozryowyki kierowanej na mały ekran. Nie wiem również, czemu tak wielu ludzi skreślało sezon numer dwa, bo moim zdaniem trzymał on równy, bardzo wysoki poziom od początku do końca. Ale okej, są gusta i guściki, jednak trzecia seria przez wielu nazywana jest powrotem w pełni glorii i chwały. I cholera, jest lepiej, niż się spodziewałem!

Zakończenie ostatniego sezonu dość mocno sugerowało nam, że Dave mógł dokonać prawdziwego przełomu. W końcu docenił wkład swojego przyjaciela GaTy (Davionte Ganter), granego przez prawdziwego rapera, który w rzeczywistości był hypemanem Lil Dicky’ego, wprowadzając go na jego wielki występ na VMA. To był wspaniały koniec sezonu, który równie dobrze mógłby być finałem całego serialu, wydobywając na powierzchnię wszystkie głębsze konflikty i niepewności. Mimo to strzałem w dziesiątkę okazała chęć twórców pokazania nam, jak historia toczy się dalej, a Dave popada w kłopoty przez wiele swoich najgorszych impulsów.

Zakręcony wokół wyjazdu Dave’a i jego ekipy w trasę koncertową, sezon trzeci to wciąż głupie wybryki, które kończą się zarówno wniesieniem na ekran wyjątkowego poczucia humoru serialu, jak i ujawnieniem jeszcze większej ilości egoizmu głównego bohatera. Towarzyszy mu cała główna ekipa, Emma (Christine Ko) kręci film dokumentalny o podróży, Mike (Andrew Santino) nadal pracuje jako agent Dave’a, Elz (Travis Bennett) nadal tworzy bity dla różnych artystów, a GaTa często jest właśnie tym, który trzyma wszystko w ryzach. Kiedy wyruszają do miejsc takich jak Teksas, Filadelfia, Atlanta i dalej, Dave okazuje się tak dobry, jak nigdy dotąd. Głównie w odkrywaniu wieloaspektowych postaci leżących u podstaw tej szalonej, ale melancholijnej komedii.

Nasz bohater szuka prawdziwego związku, jednak serial unika znanych i sztampowych pułapek opowiadania historii „w pogoni za miłością”. Choć są tutaj momenty maślanych oczu, trzymania się za ręce i głębokich rozmów, całość jest na tyle inteligentnie przełamywana wszelkimi popkulturowymi tropami, że oglądanie ich to czysta przyjemność. Przykładowo odcinek trzeci skupia się na prawdziwej historii miłosnej serialu, Dave’a i GaTy, starając się zbadać intymną więź, która może wynikać z rozpoznania naszych różnic kulturowych. Ta seria zbliża się nieco do podobnych motywów z poprzednich sezonów, ale porusza każdy z nich z precyzją, która honoruje indywidualne postępy Dave’a, jak i nadaje dodatkowe znaczenie wszystkiemu wokół niego.

Dzisiaj mamy jakiś taki trend, że co najmniej jeden odcinek w sezonie większości seriali podkręca napięcie do tego stopnia, że ​​​​ogląda się go prawie jak thriller czy nawet horror. Najlepszym przykładem jest tutaj genialny epizod Teddy Perkins jeszcze bardziej genialnego serialu Atlanta (2016-). Takie emocje pojawiają się na początku tego sezonu z odcinkiem numer dwa, Harrison Ave. Śledzimy w nim Dave’a i resztę ekipy podczas kręcenia teledysku w rodzinnym mieście Dave’a. I uwierzcie mi, jest to najbardziej stresujące, niezręcznie zabawne pół godziny telewizji, jakie zobaczycie w tym roku. Podobny vibe ma również odcinek piąty, który swoim klimatem nawiązuje nieco do estetyki Southern Gothic.

Każdy odcinek umieszcza nas w innym miejscu na mapie Ameryki z własną, unikalną fabułą. Podróż, która odbywa się przed naszymi oczyma, pozostaje zarówno głupkowata, jak i słodko-gorzka. Kiedy odsłaniasz głupią powierzchowność, kryje się coś bardziej ponurego. Spotkanie z kobietą w Teksasie zaczyna się całkiem dobrze, ale wkrótce atmosfera staje tak bardzo zła, że wszystko kończy się katastrofą. Chociaż wiele z tego nie było do końca jego winą, co jest rzadkością, jeśli chodzi o problemy, które przytrafiają się Dave’owi, wciąż istnieje poczucie, że nie nauczył się zbyt wiele o tym, jak znaleźć równowagę. To tylko jeden z przykładów, błędów, na których chce nas uczyć serial.

Trzeci sezon może pochwalić się również niesamowitą muzyką, co jest odpowiednie, biorąc pod uwagę, że część kariery Lil Dicky, na której opierają się odcinki, to moment, w którym stał się bardziej „poważnym” muzykiem. Jego piosenki wciąż charakteryzują się absurdalnością i humorem, ale są też ambitne muzycznie i niezwykle chwytliwe. W sumie Dicky sam w sobie jest naprawdę świetnym raperem, więc ścieżka dźwiękowa Dave’a okazuje się najmocniejszą ze wszystkich z ostatnich lat. Absolutna czołówka, nawet dla tych, którzy nie przepadają za takim podkręconym autotunem rapem.

Dave jest nadal jedną z najzabawniejszych, najbardziej wciągających komedii, jakie kiedykolwiek pojawiły się na małym ekranie. A trzeci sezon dostarcza jeszcze więcej tego, za co fani pokochali serial jako całość. Twórcom najwyraźniej nie zabrakło jeszcze pomysłów i mnóstwa sposobów na to, aby utrzymać tak piorunujące poczucie świeżości. No i jeśli nie chcecie sobie psuć zabawy i liczycie na prawdziwy opad szczęki, to nie sprawdzajcie obsady, zwłaszcza ostatniego odcinka!

Oryginalny tytuł: Dave

Produkcja: USA, 2023

Dystrybucja w Polsce: hbomax.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *