Choć jestem w stanie traktować pierwszy [REC] z 2007 roku jako dzieło zupełnie autonomiczne, jego sequel nakręcony przez tych samych twórców stanowi miłe rozwinięcie konceptu i robi chyba to, co dobra kontynuacja powinna, dostarcza więcej tego samego. Co prawda obdziera on nieco oryginał z jego tajemnicy, poszerzając znacznie całe to „uniwersum”, ale robi to w sposób godny, w przeciwieństwie do jego następców.
Drugi [REC] robi to, co bardzo lubię w kontynuacjach od czasu obejrzenia Halloween 2 (1981), mianowicie zaczyna się dokładnie w tym momencie, a nawet nieco wcześniej, w którym kończy się oryginał. Pozwala to wciągnąć widza bezpośrednio w wir akcji i chyba dzisiaj najlepiej oglądać te filmy jeden po drugim. Dlatego też ja lubię myśleć o pierwszych dwóch częściach tej franczyzy jako o jedności, nierozerwalnie połączonej narracji, która ma swój naturalny początek, rozwinięcie i koniec w dwóch tytułach.
Urzędnik Ministerstwa Zdrowia, doktor Owen, wchodzi do poddanego kwarantannie budynku mieszkalnego wraz z dobrze uzbrojoną ekipą agentów SWAT. Kiedy skończył się pierwszy film, prezenterka telewizyjna Angela i jej operator Pablo właśnie zabarykadowali się na strychu po tym, jak zostali zaatakowani przez wygłodniałą hordę zarażonych ludzi. W ciągu kilku minut Pablo nie żył, a Angela została wciągnięta w ciemność. Warto podkreślić, że jeśli ktoś tego jakimś cudem nie wie, że [REC] to kino traktujące o zombie, choć napisano im tutaj lepszą genezę, aniżeli jakiś tam wirus.
Wraz z wejściem do środka zaczyna się piekło, bieganie po ciasnych i ciemnych korytarzach, walka z opętanymi zombie i desperacka próba wydobycia kluczowej dla powstrzymania pandemii próbki. W zasadzie nie musiałem tego mówić, bo oprócz kilku przyjemnych dla oka zmian w prowadzeniu narracji, drugi [REC] to w zasadzie powtórka z tego, czym panowie Balagueró i Plaza zaskoczyli nas po raz pierwszy. Dlatego też spodziewajcie się intensywnej, podnoszącej adrenalinę i buzującej krew w żyłach dawki skondensowanego horroru. I w takiej formie ja to kompletnie kupuję!
W pierwszym filmie mieliśmy perspektywę tylko jednej kamery, wraz z którą śledziliśmy akcję. Tym razem otrzymujemy widok z kilku kamer, czterech zaawansowanych technologicznie i przymocowane do hełmów zespołu SWAT, jeden dzierżonej przez trio nastolatków, mających nieszczęście wejść do feralnej kamienicy oraz tej oryginalnej, należącej do znanej już nam ekipy telewizyjnej. Dzięki takiemu zabiegowi opowieść jest w stanie skakać z miejsca na miejsce, a nawet przenosić nas w czasie. Ale kamera nie jest tutaj tylko formą prowadzenia narracji, bo w pewnym momencie staje się ona nawet narzędziem w rękach naszych bohaterów, odkrywając przed nimi to, co ukryte dla ludzkiego oka.
Obsada, jak w pierwowzorze, wykonuje świetną robotę, a wszyscy przez cały czas wyglądają i zachowują się bardzo naturalnie. Perspektywa sił specjalnych działa tu naprawdę dobrze, gdyż działają w skoordynowanym teamie do momentu, aż wszystko idzie do (dosłownie) diabła i nasi bohaterowie zmuszeni zostają do przegrupowania. Ale największy kawałek tortu zwanym show kradnie tutaj Jonathan Mellor jako dr. Owen, człowiek o przywódczym charakterze, skrywający pewną tajemnicę. Manuela Velasco powraca jako Ángela Vidal i jest miłym dla oka dodatkiem pomimo jej dość minimalistycznego czasu na ekranie.
Wydarzenia, zwłaszcza te z ostatniego aktu, zostały realizowane umiejętnie, a zabawy różnymi kamerami zdecydowanie urozmaicająca seans. Reżyserzy zintensyfikowali swoją pracę jeszcze mocniejszym finałem, który pozostawił otwarte drzwi dla kolejnych części. Jak wyszło ostatecznie, pogadamy sobie kiedy indziej, ale jeśli zamkniemy się w ramach tylko dwóch pierwszych filmów, to jest to zakończenie zarówno przerażające, jak i dające nadzieję na coś naprawdę ekscytującego.
Polecanie seansu [REC] to rzecz niejako obligatoryjna, bo jeśli ktoś widział część pierwszą, od razu powinien przejść do sequela. To film, który samodzielnie może być zbyt szybki, wrzucający widza w sam środek nie do końca zrozumiałej akcji. Tylko to już nie 2009 rok i możliwość trafienia na salę kinową z przypadku. A sądząc po tym, że dwójka również osiągnęła porównywalny z oryginałem sukces komercyjny i krytyczny, nie widzę innego sposobu, by tylko pogonić Was na podwójny seans o pewnej hiszpańskiej kamienicy.
Oryginalny tytuł: [Rec]²
Produkcja: Hiszpania, 2009
Dystrybucja w Polsce: cda.pl
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.