Film balkonowy (2021)

Film balkonowy został mi przez kilka zaufanych ludzi sprzedany jako dzieło na naszym rodzimym podwórku wybitne. Jako fan ulicznych wywiadów z różnymi, na pozór szarymi ludźmi, uznałem, że forma opowiadania o życiu przez przypadkowe osoby przechodzące pod balkonem autora filmu może być ciekawa. Bo jeśli wierzyć twórcy, wszyscy bohaterowie byli naprawdę przypadkowi, bez grama scenariusza do odegrania.

Rzecz dzieje się na warszawskiej Saskiej Kempie, zwykłym osiedlu, gdzie po chodniku przechadzają się najróżniejsi ludzie. Samotni, w parach, z dziećmi czy pieskami. Niektórzy majętni, jedni reprezentujący szarą masę klasy średniej, inni bezdomni z kryminalną przeszłością. Pytania kierowane z balkonu są z pozoru proste, jednak pozwalające kilku z pytanych rozwinąć się na temat sensu życia. Oczywiście reżyser, Paweł Łoziński, oznajmia wszem i wobec „kręcę taki film balkonowy, niech Pani opowie coś o swoim życiu…”.

Okej, powiem wprost – ciężko mi uwierzyć, że jest to film nakręcony w 100% jako dokument. Pomijając to, że dokopałem się do informacji o tym, że kilku z „przechodniów” to aktorzy piątej wody znani z telewizyjnych paradokumentów (choć mieszkając w Warszawie, możliwym jest natykanie się często na takie persony). Bardziej chodzi mi o to, że większość tych odpowiedzi trąci jakąś taką teatralnością. Sam znam parę osób, które podczas przypadkowego small-talku potrafią wjechać na tematy filozoficzne, jednak jakoś trudno mi łyknąć, że ludzie tak swobodnie mówią o swoim życiu obcemu facetowi.

Choć sam Łodziński nie wychodzi do swoich rozmówców z jakimś egzystencjalnym tonem. Jego pytania to w gruncie rzeczy proste „co słychać?”, „jak mija dzień?”, „jak się Pan/Pani dzisiaj czuje?”. Dziwi zatem fakt, że takie prozaiczne zapytania stanowią zapłon dla wielu ludzi, aby opowiedzieć czasami dość intymną historię swojego życia. Niektórzy naprawdę wylewają się bardzo, snując historię swoich zakazanych miłości czy rodzinnych perypetii. Ale kto wie, to może obecność kamery pomaga ludziom się otworzyć?

Oczywiście naciąganym wydaje się fakt, że akurat pod balkonem naszego bohatera przemieszcza się cały koloryt polskiego społeczeństwa. Od narodowców idących z flagami na Marsz Niepodległości, przez bezdomnego poliglotę świeżo po grzaniu puchy, na dwóch lesbijkach kończąc. Naprawdę, nie ma tutaj może nie wiadomo jakich postaci, ale i tak ich paleta budzi pewne podejrzenia. Jeśli wierzyć Łodzińskiemu, na realizację Filmu balkonowego poświęcił rok, choć wciąż wydaje mi się to raczej mało prawdopodobne.

Ciekawi mnie, jak wyglądał montaż tego dzieła i ile surówki zgromadził na swoim dysku reżyser. Przeglądanie takiej ilości materiału i wyselekcjonowanie z niego co ciekawszych rzeczy. Łatwo dostrzec, że film niejako grupuje swoich bohaterów pod względem opowiadanych przez nich historii, co spina to wszystko w ładną klamrę. Za drugą ramę dla produkcji robią pory roku, ponieważ film dzieje się od wiosny do wiosny. Ale na potrzebę dynamiki ta chronologia zostaje na całe szczęście nieco zaburzona.

Jeśli Film balkonowy jest szczery, a chcę wierzyć, że jest, to stanowi on jakąś tam mozaikę polskiego społeczeństwa, z której tak naprawdę… nie wyciągamy nic szczególnie ciekawego ani odkrywczego. I jest to mój największy zarzut do filmu, ponieważ nie będzie on zaskoczeniem dla nikogo, kto czasami obraca się wokół ludzi. Ale być może ważniejsze od samej treści wypowiadanych przez przechodniów słów jest zwykły akt wysłuchania ich przez kogoś. Taka trochę wizyta u psychologa, tylko że za darmo i na świeżym powietrzu.

Doceniam ogrom pracy reżysera i pomysł, który w swej prostocie jest naprawdę fajny. Jednak już z całej tej plejady przeróżnych bohaterów, dwa dni po seansie, pamiętam góra piątkę. Chyba bardziej podchodzą mi takie uliczne opowieści skupione na jednej, konkretnej osobie. Nie chcę rzucać tutaj jednak konkretną nazwą kanału w serwisie YouTube, bo stracicie do mnie resztki szacunku (XD). Można obejrzeć dla formy, może coś Wam zostanie w głowie, tak jak mi wypowiedź sfrustrowanego kondycją swojego zawodu listonosza, jednak uwierzcie mi, wszystkie te „ochy i achy” są trochę na wyrost.

Oryginalny tytuł: Film balkonowy

Produkcja: Polska, 2021

Dystrybucja w Polsce: hbomax.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *