Season of the Witch (1973)

Powszechne jest stwierdzenie, że Noc żywych trupów (1968) to najbardziej kultowy i przełomowy horror w historii kina. Sama przemoc, jaką Romero pokazał, czy też zasugerował w swoim debiucie, zszokowała publikę do tego stopnia, że wielu krytyków określiło wówczas film „nieskrępowaną orgią sadyzmu”. Ciekawym jest więc fakt, że kolejny film Romero okazał się całkiem udanym… dramatem romantycznym – There’s Always Vanilla (1971).

Kiedy Romero we wczesnych latach 60. pracował jeszcze w amerykańskiej telewizji, napisał scenariusz do nieukazanego nigdy filmu Jack’s Wife. To właśnie praca nad tą historią nakierowała twórcę ku tematyce okultyzmu oraz przyjrzenia się ruchom wyzwolenia kobiet. Pracującemu na budżecie 100 000 USD Romero zasugerowano, aby sceny erotyczne uczynić jeszcze bardziej perwersyjnymi. Reżyser nie zgodził się, twierdząc, że będzie to sprzeczne z przyświecającą produkcji ideą.

Studio pocięło to, co stworzył Romero i wypuściło pod nazwą Hungry Wives. Sprzedawany jako softcorowe porno, film nie zawierał w sobie praktycznie żadnej erotyki. Dlatego też przeszedł wówczas totalnie bez echa. Drugie życie dostał dopiero w latach 70., kiedy to reputacja Romero jako twórcy urosła jeszcze bardziej, film wrócił na ekrany film wraz z nowym, chwytliwym tytułem Season of the Witch.

A co z pierwotnym scenariuszem? George Romero do ostatnich swoich dni mówił, że był to jego ulubiony skrypt fabularny, planując nawet jego remake. I choć ten nigdy nie powstał, temat wyobcowania i podmiejski klimat znalazły ujście w innych jego produkcjach, jak choćby niesławny Martin (1978).

Fani Nocy żywych trupów zapewne poczują się jak w domu, kiedy zobaczą otwierającą scenę Season of the Witch. Małżeństwo kroczy pustą, leśną drogą. Podczas podróży Joan (Jan White), zaszczuta kura domowa z przemieść, przeżywa epileptyczną serię wizji, w których jej twarz chłostana jest przez gałęzie, a mąż zamyka ją w klatce. Dziwny montaż filmu wrzuca nas praktycznie do kolejnej, onirycznej sceny, w której Joan przeżywa kryzys, patrząc na swoją piękną i inteligentną córkę Nikki (Joedda McClain).

Z biegiem czasu bohaterka poznaje lokalną wiedźmę, która wciąga ją to ezoterycznego półświatka tarota, okultystycznych rytuałów oraz magii użytkowej. Do dzięki tej ostatniej kobieta będzie w stanie ukierunkować uczucia chłopaka swojej córki na siebie czy wykaraskać się z tarapatów, w jakie wpadła po morderstwie męża.

Romero pisze swoich męskich bohaterów jako postacie, które umiejętnie potrafią wykorzystać ówczesne trendy jak ruch hippisowski, by tylko przespać się z kobietą. Jak przeczytać możemy w wielu badaniach, wyzwolenie seksualne żeńskiej części społeczeństwa wiąże się z dużo większą odpowiedzialnością społeczną, niż ma to miejsce w przypadku mężczyzn.

Season of the Witch, choć przyjemny w odbiorze, jest mocno zakorzeniony w męskiej wizji feminizmu. Nawet ostatnia scena, w której sąsiedzi nadal nazywają Joan „żoną Jacka”, zamiast jej własnym imieniem, pokazuje pewną nieporadność w próbach ucieczki kobiety z przedmieść. Mimo wszystko bohaterka przeżywa swoje seksualne przebudzenie i ostatecznie odnajduje poczucie wspólnoty wśród wyjątkowo stylowego sabatu czarownic, film Romero posiada stosunkowo szczęśliwe zakończenie.

Oryginalny tytuł: Hungry Wives 

Produkcja: USA, 1972

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *