Creepshow – sezon 2 (2021)

Pierwszy Creepshow (2019) był dla mnie naprawdę sympatyczną rozrywką, na którą cierpliwie czekałem kolejne tygodnie. Przedstawione tam nowelki były na tyle pomysłowe i różne od siebie, że postanowiłem zrobić nawet autorski ranking tych najlepszych – który możecie sprawdzić TUTAJ! Drugi sezon jakoś przeleciał mi przez palce, kiedy emitowany był na stacji AMC, dlatego tegoroczne Halloween uznałem za najlepszą okazję, aby w końcu nadrobić zaległości.

Każdy, kto w przestrzeni horroru porusza się trochę dłużej, wie, że seria ta zapoczątkowana w 1982 roku to raczej lekka, nastawiona na bijący z ekranu kicz rozrywka. Nie zapominajmy również, że za sterami całego projektu siedzi Greg Nicotero, gość, który odpowiedzialny jest za „mejkap” zombie z serialu The Walking Dead (2010-2022) i wielu innych produkcji. Czuć tutaj jego potężną rękę i zamiłowanie do praktycznych efektów specjalnych, może dlatego, że to właśnie on wyreżyserował większość odcinków!

Zaczynamy więc od (chyba) autobiograficznej historyjki o młodym chłopaku, który zafascynowany jest tworzeniem kukiełek. Mieszka on w domu wraz z umierającą na raka matką i widmem wprowadzenia się znienawidzonego wujostwa. Jedyną ucieczką od codzienności, jaką ma, to malowanie kukiełek różnych straszydeł. I jak nie trudno się domyślić, dziecięce fantazje będą w końcu musiały się urzeczywistnić. Sympatyczne to, choć nic odkrywczego tu nie znajdziemy. Można powiedzieć, że epizod ten nie nastaraja już z początku na nic wielkiego, jednak…

W drugiej nowelce, zdecydowanie najlepszej, znajdziemy dosłownie spin-off kultowego Martwego zła (1981). Telewizyjne show, które staje się areną zmagań z wezwanymi przy pomocy Necronomiconu demonami, to naprawdę wybuchowa, pełna krwistego gore czarna komedia, która parodiuje popularne w internecie memy. A, w jednej z głównych ról pojawia się jeden z braci Raimi, Ted, wcielając się w samego siebie. Wszyscy entuzjaści kina grozy powinni zapoznać się z Public Television of the Dead, i to chyba pierwsza i ostatnia pozycja z Creepshow 2, którą polecam z czystym sercem

Z każdym kolejnym odcinkiem coraz trudniej o jakąś pomysłowość i świeżość, jednak jakoś bardzo tragicznie nie jest. No ale nie jest to zdecydowanie poziom, do jakiego przyzwyczaił nas sezon numer jeden. Bo taka historia o rodzeństwie pragnącym rozkręcić swój hotel na morderczej przeszłości swojej babci jest co prawda miłym nawiązaniem do ironicznych Opowieści z krypty (1989-96), ale ulatuje z głowy z prędkością jednego, słabego piwa. Pamiętacie odcinek o kolesiu zamkniętmym w walizce? Albo ten o potworze z jeziora? No to żaden tutaj nie ma do nich podlotu!

Być może kilku fanów taniego Science Fiction uśmiechnie się na widok The Right Snuff, kosmicznego horroru dziejącego się w alternatywnych latach 60. Fantastyczny setting i psychodeliczne zakończenie to jednak mała rekompensata za wiejącą z całego odcinka nudę. Trochę tak, jakby twórcy wychodzili z fajnym pomysłem wstępnym, którego nijak nie mogli później rozwinąć. Wielka szkoda, bo Creepshow 2 ma widoczny budżet na swoje dziwactwa. Choć oczywiście twórcy silą się, jak mogą, aby wyglądało to jak najtaniej.

Nad całym tym projektem z niewiadomych mi powodów unosi się widmo prozy H.P. Lovecrafta. W prawie każdym odcinku znajdziemy ku niemu jakieś odwołanie. Oczywiście, kulminacją tej fascynacji jest odcinek o nazwie Within the Walls of Madness, który próbuje na nową mowę przetłumaczyć kiczowate kino grozy z połowy ubiegłego wieku. Ale wychodzi to tak, jakbyśmy oglądali amatorską wersję któregoś z nowych filmów z cyklu Resident Evil (2002-16). O ostatnim epizodzie nie powiem nic, bo choć ma on fajny pomysł i naprawdę robiące wrażenie wykonanie, ostatecznie wychodzi dość… żenująco.

Naprawdę, najsilniejszym uczuciem, jakie towarzyszyło mi podczas eksplorowania drugiego sezonu Creepshow, było rozczarowanie. Pierwsza seria zawiesiła poprzeczkę dość wysoko, będąc naprawdę świeżą i pomysłową zabawą w kino grozy. Tutaj otrzymujemy twórczy regres, trochę tak, jakby pomysł na serial już się wyczerpał. I naprawdę uwierzcie mi, jest o wiele więcej antologii grozy, którymi warto się zainteresować, zamiast poświęcać czas na omawiane tutaj dzieło. Nawet tytuły Creep, czyli zzombifikowany prezenter kolejnych epizodów wziął sobie L4 i zastępują go tutaj głównie marnej jakości animacje.

Oryginalny tytuł: Creepshow

Produkcja: USA, 2021

Dystrybucja w Polsce: AMC

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *