Chłopi (2023)

Nie podzielałem tego przedwczesnego entuzjazmu filmem Chłopi, bo w pamięci miałem seans bliźniaczego w formie Twoje Vincetna (2017). Tamten tytuł cholernie wymęczył mnie właśnie swoją plastyką, która na dłuższą metę okazała się nieznośna dla mojego oka, oraz faktem, że z biegiem czasu robił się coraz bardziej bełkotliwy i niezrozumiały. Na całe szczęście książka Reymonta w czasach szkoły średniej była jedną z moich ulubionych lektur, więc gdzieś z tyłu głowy panował spokój.

Tak, jak w literackim pierwowzorze, historia toczy się zgodnie z naturalnym cyklem, prezentując nam cztery pory roku przechodzące przez wieś Lipce. To właśnie ten jakże idylliczny kawałek ziemi zamieszkuje Jagna (Kamila Urzędowska), skryta w sobie, aczkolwiek pięknej urody dziewczyna, która jest obiektem pożądania praktycznie wszystkich mężczyzn we wsi. Zakochana w żonatym Antku (Robert Gulaczyk) kobieta wśród innych mieszkańców ma opinię kobiety raczej rozwiązłej.

Na drodze do szczęścia zakazanej miłości staje ojciec chłopaka, Boryna (Mirosław Baka). Niedawno owdowiały potentat ziemski właśnie szuka nowej małżonki, która nie tylko będzie dla niego partnerką w życiu, ale także atrybutem potwierdzającym jego status. Jego wybór pada oczywiście na Jagnę, która patrząc w przyszłość, zostaje brutalnie sprowadzona na ziemię przez prowincjonalne życie.

Zanim przejdę do tego, o czym pewnie wszyscy mówią w kontekście filmowej adaptacji Chłopów, muszę wrzucić łyżkę dziegciu do tej stojącej w obejściu wiejskiej chaty beczki miodu. Słabo pamiętam książkę, ale jedną z rzeczy, które naprawdę mi się podobały, oprócz oczywiście barwnych opisów życia na polskiej wsi, była postać Jagny Paczesiówny. To była prawdziwa, silna i niezależna bohaterka otwierająca oczy na fakt, jak źle traktowane były i są po dziś dzień kobiety w naszym kraju. I patrząc na dzisiejszą kulturę popularną, taka postać idealnie wpisuje się w erę #metoo, będącej niejako odpryskiem życia w schyłkowym kapitalizmie.

Dziwi mnie zatem fakt, że bohaterka grana przez Urzędowską jest w zasadzie postacią bierną. Nie ma ona w sobie więcej charakteru niż to, że jest ładną, rozmarzoną dziewczyną ze wsi, która ewidentnie ma problem z „wycenieniem” własnej wartości. Nie chcę się pastwić nad tym, że Chłopi w zasadzie pod względem budowania postaci i opowiadania ich historii są zwyczajnie płytcy, starając się udźwignąć na swych plecach jakąś obecną problematykę, uginają się jednak pod ciężarem topornego scenariusza pisanego z gracją szeregowego serialu na Netflix.

No ale z drugiej strony ilu widzów zwróci na to uwagę? Przecież o Chłopach w rodzimych mediach nie mówi się praktycznie w innym kontekście niż wizualnym. A ten, w przeciwieństwie do wspomnianego Vincenta, naprawdę mi się podobał! Graficznie, bo chyba tak mogę o plastyce filmu mówić, film ten zachwyca swoją koncepcją wprawienia klasycznych obrazów polskiej wsi w ruch. Czasami może widać, że wszystko to animowane jest dość topornie, bo ruch płynny do końca nie jest, ale ogólnie większość kadrów można spokojnie oprawiać w ramki i wieszać na ścianach. W sumie te najlepsze są po prostu klasycznymi pracami doprawionymi komputerową animacją.

Nie jestem jakimś koneserem sztuki malowanej, choć oko na ładnym obrazie zawiesić lubię. Spuścizna naszych artystów na tym poletku sztuki jest na tyle duża, że nie można obok malowano-animowanych Chłopów przejść obojętnie, bo to wielki triumf naszej pop-estetyki. Czy chciałbym więcej tego typu produkcji? Nie, chyba nie, niech będzie to film jedyny w swoim rodzaju, a każda kolejna próba zbicia kapitału na tym samym patencie będzie tylko marną odbitką.

Tyle w zasadzie o Chłopach mogę powiedzieć. Jest to film totalnie obowiązkowy do zaliczenia w kinie choćby z jakiegoś absurdalnego poczucia patriotycznego obowiązku. Większość widzów zapewne nie zwróci uwagi na toporność i płytkość scenariusza, głęboko zanurzając się w wyjątkowej estetyce. W sumie nie można mieć wszystkiego, a przeważnie siły i zasoby idące na tak charakterystyczny styl filmu najczęściej koliduje z jego zawartością. Przerost formy nad treścią? Pewnie tak, ale z drugiej strony to przecież nie treść stanowi o wielkości tego konkretnego tytułu.

Oryginalny tytuł: Chłopi

Produkcja: Polska/Litwa/Serbia, 2023

Dystrybucja w Polsce: next-film.pl

2 Comments

  1. „Choć zakochana w żonatym Antku (Robert Gulaczyk), białowłosa wśród innych mieszkańców ma opinię kobiety raczej rozwiązłej.” Trochę to niezgrabne gramatycznie/logicznie. Ani słowa o ścieżce dźwiękowej???! Co do opinii o scenariuszu, trochę się zgadzam. Z drugiej strony, książka to chyba 800 stron a film ma niecałe 2 godziny. Dla mnie, mimo wszystko, arcydzieło. Wyszedłem z kina zafascynowany, choć zwykle scenariusz ma dla mnie pierwszorzędne znaczenie.

    1. Racja, teraz widzę, zdanie do poprawy. O ścieżce dźwiękowej się nie wypowiedziałem, bo… szczerze jakoś nie została mi w głowie! Spodziewałem się, że będzie to skoczny folk i taki ogólnosłowiański amalgamat, ale cholera, no nie kręci mnie ona jakoś specjalnie. Jeśli chodzi o muzykę do tańczenia na weselu na klepisku w chacie krytej słomą, to niedawno też premierę miała nowa płyta Furii „Huta Luna”, która robi to moim zdaniem lepiej. Dzięki za uwagę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *