Nóż w nocnej ciszy (2023)

W okazjonalnych i świątecznych horrorach możemy przebierać jak w ulęgałkach. Nie dziwi też fakt, że najwięcej z nich osadzonych zostaje w okresie świąt Bożego Narodzenia, które nie tylko są łatwe do identyfikacji na praktycznie całym świecie, ale zawierają całą masę ikonografii dającej się łatwo przerobić na elementy grozy. Horrorów świątecznych jest cała masa, ale tak naprawdę te warte polecenia policzyć możemy na palcach jednej ręki. Czy Nóż w nocnej ciszy, swoją drogą uwielbiam to tłumaczenie, ma szansę do nich dołączyć?

Reżyser Tyler MacIntyre obiera w swoim filmie dość dobrze już przetartą ścieżkę „post-krzykowych” slasherów dla młodszego odbiorcy, które definiowane są przez jakiś fantastyczny element wpływający na opowiadaną historię. Tak, jak w Śmierć nadejdzie dziś (2017) mieliśmy przerabiany motyw Dnia świstaka (1993), a w Totally Killer (2023) twórcy bawili się podróżami w czasie, tutaj mamy wrzucenie głównej bohaterki do alternatywnej rzeczywistości.

Wszystko dzieje się oczywiście w okresie Bożego Narodzenia, które nastoletnia Winnie Carruthers (Jane Widdop) świętuje wraz z rodzicami w idyllicznym, zasypanym śniegiem miasteczku Angel Falls. Ten jakże uroczy obrazek niszczy pojawienie się zamaskowanego mordercy w śnieżnobiałej szacie, który brutalnie pozbawia życia kilku nastolatków, w tym najlepszą przyjaciółkę naszej bohaterki.

Winnie jednak udaje się pokonać napastnika, demaskując go jako Henry’ego Watersa (Justin Long), bezwzględnego potentata, dla którego pracuje jej tata (Joel McHale) i który bezwzględnie wywłaszcza lokalnych mieszkańców z ich ziemi w celu stawiania kolejnych, komercyjnych obiektów. Rok po tych strasznych wydarzeniach pogrążona w traumie dziewczyna żyje nieco z boku, w duchu żałując, że kiedykolwiek się urodziła. Magia świąt sprawia, że życzenia stają się prawdą.

Nóż w nocnej ciszy nie jest może najbardziej odkrywczym filmem ostatnich lat. Powiedziałbym wręcz, że w swojej postępowej krytyce kapitalizmu popada on w pastisz. Pełno jest tutaj wywalanych wprost formułek o bezwzględnym kapitalizmie, prywatyzacji czy będących w opozycji do rozważań Karola Marksa prawach pracowniczych. Ale to wszystko wydaje się tutaj płaskie, paradoksalnie będące koniunkturą względem szukającego alternatywy dla wolnego rynku młodego pokolenia. Z drugiej jednak strony trzeba pochwalić twórcę za sam fakt, że tak pewnie porusza się po wrogim gruncie, od środka burząc jego fundamenty.

Czy robił to szczerze? Tutaj miałbym jednak wątpliwości. Na całe szczęście tam, gdzie trzeba utrzymać lejce gatunku jakim jest slasher, MacIntyre wywiązuje się ze swojego zadania całkiem sprawnie. Oczywiście wciąż możemy sprowadzić film do tego, że to głupkowata komedyjka o dziewczynie unikającej ataków mordercy i starającej się przekonać swoich rodziców, że jest ich córką, ale kiedy już grają gatunkowe nuty, wybrzmiewają one całkiem dobrze. Zabójca jest intrygujący, ma fajny design, a wzorem wspomnianej już serii Krzyk widz może zaangażować się w zabawę „kto kryje się pod maską?”.

Do tego, jak na współczesny slasher przystało, film jest zaskakująco krwawy! Po niskobudżetowej produkcji skierowanej głównie dla młodszego odbiorcy spodziewałem się raczej większej powściągliwości w ukazywaniu ekranowej przemocy, a tutaj proszę. Jest nawet fajna scena z wykorzystaniem świątecznej dekoracji, która pewnie w latach 80. przeszłaby do kanonu. No i fajnie jest widzieć, że wątki queer są coraz powszechniejsze w kinie gatunkowym, co oczywiście naszej rodzimej widowni może stanąć kością w gardle. Ja jednak pociągnąłbym je mocniejszą kreską, bo szukanie własnej tożsamości przez główną bohaterkę w trakcie całego filmu wydaje się dość mocno marginalizowane.

Warto zatem poświęcić te kilkanaście złotych na bilet do kina? Jeśli jesteście zagorzałymi entuzjastami kina spod znaku maski i maczety, to chyba nie muszę Was namawiać. W każdym innym wypadku powiedzieć mogę tyle, że na razie nie ma chyba na horyzoncie innego horroru tak bardzo zanurzonego w atmosferze świąt. A to zawsze jest dobra wymówka, by spędzić te półtorej godzinki, patrząc na to, jak kolejne nastolatki gną się pod nożem mordercy. Może nie jest to nic wyjątkowego, ale dobrze, że i takie produkcje znajdują miejsce w naszym rodzimym repertuarze.

Oryginalny tytuł: It’s A Wonderful Knife

Produkcja: USA, 2023

Dystrybucja w Polsce: bestfilm.pl

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *