Historyczny epos Ridleya Scotta nie zrobił szumu w kasach biletowych, a reżyser uważa, że należy za to winić milenialsów.
Z Mattem Damonem, Adamem Driverem, Jodie Comer i Benem Affleckiem w rolach głównych, Ostatni pojedynek został wyprodukowany za 100 milionów dolarów i do tej pory zarobił tylko 27 milionów dolarów na całym świecie. Recenzje filmu, który Damon i Affleck napisali wspólnie z Nicole Holofcener, były ogólnie pozytywne. W podcascie Marca Marona WTF dla Hollywood Reporter, Scott przedstawił swoje zdanie na temat wyników finansowych filmu.
Naszą recenzję filmu przeczytacie TUTAJ. (SPOILER: Jest pozytywna)
Ridley przyznał, że początkowo był zaniepokojony projektem, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że Disney wykonał „fantastyczną robotę promocyjną”. „Myślę, że to się sprowadza – to, co mamy dzisiaj, to publiczność wychowana na tych pieprzonych telefonach komórkowych. Milenialsi, którzy nigdy nie chcą się uczyć niczego, chyba że to przez telefon komórkowy” – powiedział Scott.
Zobacz zwiastun filmu poniżej:
Dodał również, że nigdy nie żałował żadnego filmu, który zrobił i że ogólnie był zadowolony z projektu. Mimo to uważa, że milenialsi mogą nie chcieć przesiedzieć 153-minutowej epopei historycznej o dość ponurej tematyce. Być może ma rację.
Oczywiście sam należę do pokolenia tzw. milenialsów i bardzo podobał mi się Ostatni pojedynek, a na jego nadchodzący Dom Gucci czekam z przysłowiową ręką w bokserkach!
Źródło: deadline.com
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.