Reżyser Indiana Jones i artefakt przeznaczenia (2023), James Mangold, już planuje spotkanie z Lucasfilm w sprawie nadchodzącego filmu STAR WARS. Ale to nie oznacza pisania przeze nie go po raz pierwszy scenariuszy osadzonych w odległej galaktyce.
Mangold wcześniej próbował opracować spin-off filmu z postacią Boby Fetta, który posunąłby franczyzę w dramatycznie innym kierunku niż ten, który ostatecznie zmaterializował się w Księdze Boby Fetta (2021-). Z okazji Happy Sad Confused Mangold przypomniał napisany przez siebie scenariusz, który przesuwałby granice tego, co jest dopuszczalne w uniwersum Gwiezdnych Wojen.
„W momencie, w którym to robiłem, prawdopodobnie straszyłem wszystkich” – powiedział Mangold – „Robiłem znacznie więcej jednoplanetarnego spaghetti Westernu z pogranicza R. Prawdopodobnie nigdy nie byliby w stanie dorzucić tam Baby Yody, gdybym ja za tym stał. To naprawdę nie pasowało do świata, który sobie wyobrażałem„.
Reżyser ubolewał, że jego plany dotyczące filmu zostały ostatecznie porzucone po tym, jak Lucasfilm skupił się na skupieniu się na serialach. „W chwili dostosowania korporacyjnego lub cokolwiek się stało z filmem Hana Solo, nagle zdecydowali, że nie robią takich projektów, a możliwości przesyłania robienia go na VOD nigdy się nie pojawiły” – powiedział – „Po prostu słuchałem Ennio Morricone przez cały dzień, całą noc i pisałem. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek by to się stało. Nie jestem pewien, czy w czyichś planach było to, o czym myślałem„.
Źródło: indiewire.com
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.